Byśkiniewicz zadowolony z powrotu

Rajd Cieszyńska Barbórka od lat cieszy się obszerną listą zgłoszeń w klasie Gość. Nie inaczej było w tym sezonie, a kibice mogli podziwiać na trasie Łukasza Byśkiniewicza i Zbigniewa Cieślara, którzy startowali Hyundaiem i20 R5.

Załoga była najszybsza na trasach „Cieszynki”, co było niezwykle ważne dla popularnego „Byśkiego”. Dla zawodnika, który łączy swoje starty z obowiązkami dziennikarza TVN Turbo, był to bowiem powrót na asfalty – od czas czerwcowego Rajdu Nadwiślańskiego Byśkiniewicz startował jedynie w szutrowych imprezach.

– Od początku jechało się fantastycznie – wszystko grało tak, jak trzeba. Najbardziej obawiałem się tej przerwy, bo trochę trwała. Ostatni raz na asfalcie ścigałem się pierwszego czerwca podczas Rajdu Nadwiślańskiego i nie wiedziałek, jak to będzie. Okazuje się, że głód jazdy i tęsknota za samochodem spowodowały, że rdzy nie było i od początku jechało się świetnie. Tutejsze tereny zna Zbyszek, a ja co nieco pamiętałem jeszcze z 2011 roku. Tym bardziej, że dwa odcinki przejeżdżaliśmy trzykrotnie, więc pod koniec jechało się już sprintersko. Fantastycznie, że mogłem wrócić za kierownicę i że nic mnie nie przestraszyło w samochodzie lub że czegoś zapomniałem. Wsiadłem, jakbym wczoraj z niego wysiadł. Jechało się fantastycznie. Wygraliśmy wszystkie odcinki. Co prawda nie mieliśmy konkurencji w samochodzie klasy R5, nasz był najbardziej rozwinięty technicznie i nie ukrywamy tego, ale chłopaki też jechali szybkimi „czterołapami”. Przyjechaliśmy tu rozjeździć się i to się udało. Fajnie, że po ośmiu latach mogliśmy poprawić nasz wyczyn i wygrać rajd – dodaje zwycięzca klasy Gość.