Lepsza kontrola Tomka Zbroi

Kierowca niebieskiego Renault Clio to zawodnik, którego jazda ma nie tylko duży potencjał, ale także podoba się kibicom i przyciąga ich na oesy. Tempa i widowiskowości nigdy nie można było Tomkowi Zbroi odmówić. W tym sezonie, jak sam zauważa, dołożył do tego lepszą kontrolę i regularność.

fot. Jakub Rozmus

Co prawda rzut oka na tabelę z punktacją sezonu 2017 Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Śląska może przeczyć tym tezom, ale trzeba pamiętać, że w Rajdzie Ziemi Bocheńskiej Tomek i jego pilot Piotr Kokoszka walczyli przede wszystkim z szwankującym wspomaganiem kierownicy, a nie rywalami. Z kolei do Rajdu Śląska w ogóle nie mogli przystąpić z powodu ogromnego pecha, bowiem w środę przed zawodami Tomek zgubił prawo jazdy. W pozostałych trzech rundach duet Zbroja/Kokoszka był jednak zabójczo skuteczny. Rajd Zamkowy? Wygrana i 25 punktów. Rajd Wisły? Drugie miejsce i 18 punktów. Cieszyńska Barbórka? Zwycięstwo odniesione z zimną krwią i kolejne 25 oczek.

fot. Janusz Boruta

– Jestem zadowolony, bo czuję, że moja jazda jest coraz bardziej regularna. Potrafię już mniej więcej kontrolować swoje tempo – mówił Tomek Zbroja na mecie „Cieszynki”. Ambitny kierowca odniósł się także do całego sezonu. – Oczywiście czuje też pewien niedosyt, bo cel na ten sezon był jasny – mistrzostwo Śląska i starty w rajdach wyższej rangi. Jesteśmy wicemistrzami, więc jest się z czego cieszyć, ale ambicje były wyższe – tłumaczył Zbroja.

Ważny dla losów rywalizacji w finałowej rundzie cyklu był odcinek specjalny numer 4, czyli drugi przejazd z Cisownicy do Lesznej Górnej, na którym Zbroja z Kokoszką zniwelowali stratę do Barana i Pacieja do 0,7 sekundy. Na kolejnej pętli dokończyli działa i wyszli na prowadzenie, którego nie oddali aż do mety. –Kluczem do zwycięstwa w Cieszyńskiej Barbórce było kontrolowanie tempa, od pierwszego oesu, do samego końca rajdu. Zostawiłem sobie asa w rękawie, bo wiedziałem w których miejscach tracę, które partie sobie odpuściłem i byłem w stanie później to wykorzystać, by przyspieszyć we właściwym momencie. Kombinowaliśmy też troszkę z oponami i na koniec wszystko wyszło tak, jak miało wyjść. Wszystko zadziałało i to pomogło zwyciężyć – podsumował Tomek Zbroja.

fot. Janusz Boruta